"Porażka z Francją była jedną z najbrzydszych w historii naszej reprezentacji, ten mecz wyglądał jak zabawa w kotka i myszkę" – w ten sposób chorwackie media opisują występ swoich piłkarzy ręcznych z Trójkolorowymi (24:32) w mistrzostwach Europy.
Przed sobotnim spotkanie w Krakowie, w bałkańskich gazetach i portalach internetowych często wracano do ćwierćfinału mistrzostw świata z 2013 roku. Chorwaci wygrali wtedy z Francuzami 30:23 (ostatecznie sięgnęli po brąz), a najskuteczniejszy był Domaguj Duvnjak – zdobywca dziewięciu bramek. Tym razem znów trafiał najczęściej, ale jego pięć goli nie pomogło zespołowi trenowanemu przez Zeljko Babica.
"Ciężko oglądało się sobotni mecz z Francją. To była jedna z naszych najbrzydszych porażek w karierze, do tego gola rzucił nam też francuski bramkarz Thierry Omeyer (rzutem przez całe boisko – red.). Spotkanie wyglądało na zabawę w kotka i myszkę" – napisał dziennik "Jutarnji List" i nie trudno zgadnąć, która reprezentacje odgrywały rolę "kota" i "myszy".
Niemal równo dziesięć lat temu – 4 lutego 2006 roku – Chorwaci, prowadzeni przez legendarnego Lino Cervara, przegrali w Zurychu z Francuzami 23:29, ale to był już półfinał ME. Trójkolorowi po raz pierwszy wówczas sięgnęli po tytuł. "Dzisiejsze niepowodzenie było jeszcze gorsze" – dodał "Jutarnji List".
Z drugiej strony chorwaccy eksperci piszą, że porażki z mistrzami olimpijskimi, świata i Europy, nawet w takich rozmiarach, nie można rozpatrywać w kategoriach wstydu. "Naszym problemem była gra w obronie, nie w ataku" – przyznał selekcjoner Babic.
"Francuzi dali lekcję naszemu blademu zespołowi. Zawodnikom trzęsły się ręce, kiedy byli przed bramką Omeyera" – podsumował "Vecernji List". "Najgorsze jest to, że nasi gracze w ogóle nie grali agresywnie, a bez tego ciężko o wygraną" – ocenił dwukrotny medalista olimpijski Zlatko Saracevic.
Portal "24sata" przyznał, że sobotnie niepowodzenie komplikuje sprawę awansu do półfinału. "Jesteśmy daleko od czwórki. Będziemy o nią walczyli z Polakami, z publicznością, ale też czekać na inne wyniki. Trzeba mieć nadzieję na cud, choć będzie ciężko. Prawie niemożliwe..." – napisał.
Tylko na początku Chorwaci prowadzili 3:2, potem remisowali 6:6, ale Francja szybko odskoczyła. Później jeszcze bałkańskiej ekipie udało się dojść na jednego gola (9:10), lecz wkrótce francuski pociąg odjechał.